WOŚP W LONDYNIE: ROCK DLA SENIORÓW

22 stycznia 2013, 09:29 | Autor: Magdalena Czubińska
Już po raz 21. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zbierała pieniądze na rzecz ratowania zdrowia i życia. Tym razem grała nie tylko dla dzieci, lecz także – po raz pierwszy – dla seniorów, walcząc dla nich o godną opiekę medyczną. Do akcji dołączyła się także Polonia w Londynie, dzięki założycielce sztabu Dagmarze Chmielewskiej z Hurricane of Hearts.

Do zbierania pieniędzy zachęcali (od lewej): Robert Leszczyński, Diana Trochim, Robert Szaniawski – rzecznik prasowy ambasady RP, Małgorzata Sędzielewska – organizatorka programu dla najmłodszych w POSK-u – z dziećmi. / Fot. Magdalena Czubińska

Do zbierania pieniędzy zachęcali (od lewej): Robert Leszczyński, Diana Trochim, Robert Szaniawski – rzecznik prasowy ambasady RP, Małgorzata Sędzielewska – organizatorka programu dla najmłodszych w POSK-u – z dziećmi. / Fot. Magdalena Czubińska

Szpitale geriatryczne i zakłady opiekuńczo lecznicze to jedne z najbardziej zaniedbanych obszarów medycznych w naszym kraju, dlatego w tym roku WOŚP zdecydowała się przekazać połowę zebranych pieniędzy na zakup m.in. materacy przeciwodleżynowych, sprzętu rehabilitacyjnego czy mobilnych statywów do kroplówek, co zwiększy samodzielność pacjentów w podeszłym wieku. 
Przy pomocy wielu zaangażowanych wolontariuszy udało się stworzyć w Londynie dwie imprezy – jedną dla najmłodszych i ich opiekunów w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym, drugą dla dorosłych w klubie Scala na King’s Cross.
 
Młodzi dla seniorów
Chętnych do pomocy było wielu i byli to przeważnie ludzie młodzi – co jednak wcale nie dziwi, bo to oni mają w sobie najwięcej energii i zapału, żeby działać. Podobnie było z publicznością w Scali, gdzie razem przy muzyce polskich oraz międzynarodowych zespołów bawili się przedstawiciele młodego pokolenia.
„Impreza jest niesamowita, tego mi tu brakowało – porządnego grania. A wszystkie zespoły robią kawał dobrej muzyki, choć ja tu przyszedłem głównie dla Metasomy i My Riot. Fajnie, że zgodzili się pomóc”, powiedział w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” Andrzej, jeden z uczestników imprezy, który do puszki włożył 10 funtów. Jedni wrzucali więcej, inni mniej – tyle, ile mogli.

Mocnym, rockowym brzmieniem akcję WOŚP wspierali m.in. polscy muzycy grający w Wielkiej Brytanii – Metasoma / Fot. Magdalena Czubińska

Mocnym, rockowym brzmieniem akcję WOŚP wspierali m.in. polscy muzycy grający w Wielkiej Brytanii – Metasoma / Fot. Magdalena Czubińska

„Chciałabym dać więcej, ale po świętach trochę z pieniędzmi marnie. Wynagrodzę to Orkiestrze w przyszłym roku” przyznała Anka. Nieważne, ile pieniędzy wrzuci się do puszki, bo każdy grosz i funt się liczą i mogą uratować komuś życie. „Dałem, co miałem dzisiaj w portfelu. W sumie to nie wiem ile, ale co tam – pomyślę o tym jutro. W końcu jestem tu, żeby pomóc dzieciakom i dziadkom, takim jak mój, który ciągle leży w szpitalu i narzeka na warunki, więc dla mnie cel tego Finału jest ważny” powiedział Marcin. WOŚP zdaje się więc być swego rodzaju łącznikiem pokoleń. Młodzi pamiętają, skąd pochodzą, i wcale nie zatracili się w pogoni za zabawą i pieniądzem, co często zarzucają im starsze pokolenia. Młodzi Polacy też potrafią, i – co najważniejsze – chcą pomagać.
Do pomocy przyłączyli się także artyści, muzycy, projektanci, kucharze, piekarze, tancerze i wielu, wielu innych polskich wolontariuszy, którzy zaoferowali swój czas, usługi i talenty, i zabawiali publiczność podczas Finału. Duże wrażenie zrobił na gościach zespół o mocnym rockowym brzmieniu: Metasoma. Gwiazdą wieczoru był Glaca wraz z zespołem My Riot. Długo oczekiwani, podnieśli w końcu publiczność z miejsc swym mocnym metalowym brzmieniem. Akcję wsparli też brytyjscy muzycy z zespołu Ocasan, którzy swoją niezwykłą energią rozgrzali publiczność przed „Światełkiem do nieba”, czyli wzniesieniem w stronę nieba świecących bransoletek bądź telefonów komórkowych, które zastąpiły niedozwolone w zamkniętych pomieszczeniach tradycyjne zapalniczki lub ognie. Podczas „Światełka” z ekranu przemówił do zebranych w klubie Scala osób Jurek Owsiak – co prawda nie na żywo, winić jednak należy wyłącznie różnicę czasu.
 

Wolontariusze WOŚP w Londynie / Fot. Magdalena Czubińska

Wolontariusze WOŚP w Londynie / Fot. Magdalena Czubińska

Warte swojej ceny 
Jednym z najważniejszych punktów każdego Finału jest aukcja. Darczyńcy i sponsorzy oddają na licytację wyjątkowe przedmioty, z których zysk w całości przechodzi na konto Orkiestry. Londyn również mógł wziąć udział w takiej aukcji, a wśród oferowanych przedmiotów można było znaleźć prawdziwe perełki. Rzecznik prasowy ambasady RP, Robert Szaniawski, przekazał puszkę, do której dorzucili się pracownicy ambasady i konsulatu, a także mapę z zaznaczonymi placówkami BBC, która pochodzi z zamkniętego niedawno Bush House.
Na aukcji można było zdobyć także: koszulkę sportową z podpisami piłkarzy (Frankowskiego, Moskalewicza, Kryszałowicza, Stolarczyka i wielu innych); książkę „McLaren – The Cars 1964-2008″ z autografem znanego miłośnika motoryzacji – Piotra Glacy Mohameda z zespołu My Riot; autograf podwójnego mistrza olimpijskiego z Londynu 2012 – Mo Farah; gogle z autografem Tomasza Golloba, w których wygrywał Indywidualne Mistrzostwa Świata na Żużlu w 2010 r.; kurtkę Janusza Rokickiego – polskiego medalisty paraolimpijskiego, w której reprezentował Polskę podczas paraolimpiady w Londynie w 2012 r. oraz sukienki.
Kasia Zielińska, która żyje właśnie dzięki WOŚP, przekazała londyńskiemu sztabowi swoje sukienki, była w ciąży, gdy Owsiak ruszał po raz pierwszy z Orkiestrą. Jej córka urodziła się przedwcześnie, z wrodzoną wada serca. Operacja dziewczynki została przeprowadzona przy pomocy sprzętu zakupionego przez WOŚP. Tego typu historie pokazują, że pomoc nigdy nie kończy się na jednym czynie – ktoś, kto ją otrzymał, na pewno jej komuś również udzieli. Wylicytować można było także: płyty z autografami zespołu Metasoma oraz płytę „Paszport” Katy Carr, która podczas tego wieczoru była też konferansjerem.
Akcję zbierania pieniędzy na aukcji poprowadzili Dagmara Chmielewska, Janusz Finder, wspierający ich Diana Trochim i Baz Francis z Magic Eight Ball oraz gość specjalny – Robert Leszczyński, dziennikarz, krytyk muzyczny i muzyk.
Przedmioty były różnego rodzaju i o różnej wartości, co jednak doskonale pokazuje ducha imprezy – zwyczajna płyta może zostać sprzedana za ponad 100 funtów. Dzięki temu, podczas całego finału w Londynie, jak podają organizatorzy na Facebooku, udało się zebrać 22 tysiące funtów, które w całości zostaną przekazane na konto WOŚP. Zazwyczaj to dorośli pomagają dzieciom, w tym roku w Scali młodzi pomogli też seniorom. O to chodzi w Wielkiej Orkiestrze i miejmy nadzieję, że ludzie będą o tym zawsze pamiętać.

Gwiazda wieczoru, Glaca (z prawej) z zespołem My Riot / Fot. Magdalena Czubińska

Gwiazda wieczoru, Glaca (z prawej) z zespołem My Riot / Fot. Magdalena Czubińska

Magdalena Czubińska

Share: