13 września 2012, 13:51 | Autor: Praktykant1
Czy łatwo być Polakiem za granicą? Sześć kobiet opowiedziało o swoich indywidualnych doświadczeniach, walce ze stereotypami, o łamaniu schematów i dumie z bycia Polakiem, podczas panelu dyskusyjnego pt. „Sztuka bycia Polakiem” zorganizowanego w ramach programu Polonijnego Centrum Olimpijskiego w Londynie.
W sali teatralnej POSK-u odbyło się spotkanie, podczas którego kilku znanych, nie tylko w kraju i Wielkiej Brytanii, Polaków wyjaśniło, czym jest dla nich polskość oraz co to znaczy być Polakiem „w wielkim świecie”. Wśród gości specjalnych znalazły się: Grażyna Czubińska – wicedyrektor Instytutu Kultury Europejskiej, seksuolog z Polskiego Centrum Zdrowia Seksualnego; Sara Pillai – ciemnoskóra nauczycielka, urodzona w Polsce; Katy Carr – brytyjska piosenkarka, która śpiewa po polsku; Anna Lichota – zdobywczyni Korony Ziemi; A.M. Bakalar – autorka kontrowersyjnej książki „Madame Mephisto” oraz modelka Ilona Nilsson. Kilka słów o swojej karierze muzycznej w Wielkiej Brytanii opowiedziała wokalistka (z zamiłowania śpiewająca reggae) Emilia Witkiewicz. W kuluarch sali można było obejrzeć wystawę fotograficzną Dagmary Minkiewicz „Oblicze polskiego sportowca….”. Inicjatorem spotkania, a zarazem prowadzącą była Dagmara Chmielewska ze stowarzyszenia Hurricane of Hearts.
 
Na pierwszy rzut oka
Wystarczyło spojrzeć na dekoracje, stroje hostess i gości, żeby wiedzieć, że jesteśmy w polskim miejscu, wśród Polaków. Na sali dominowały dwa kolory – czerwone sukienki, białe gorsety, dwukolorowe makijaże, pióra we włosach, nawet sofy przybrane były w polskie barwy. Największe wrażenie zrobiła Katy Carr, która kilka godzin później w Jazz Cafe dała koncert polskich piosenek patriotycznych. Zachwyciła nie tylko wyglądem – fryzura i strój wystylizowane na lata 40., koniecznie w biało-czerwonych barwach, – ale przede wszystkim osobowością. Ze śmiechem chwaliła się ostatnimi postępami w nauce języka polskiego – wyraźnie akcentowała każdą poprawnie odmienioną końcówkę, jak sama jednak przyznała, koniugacja i deklinacja nie są jej mocną stroną… a później zaśpiewała wraz z publicznością nie jedną, lecz wszystkie zwrotki kresowej ballady „Hej, sokoły”. Brytyjka kocha Polskę, więc chce i jest pewna, że będzie mówić polsku mimo wszystko (przede wszystkim mimo potyczek z językiem!).
 
Jak nas widzą?
Sześć kobiet – w różnym wieku, o innym wyglądzie, wykonujące odmienne zawody. Sara, czarnoskóra dziewczyna urodzona i wychowana w Polsce, poruszyła problemy wielokulturowości i poczucia odmienności. Opowiedziała, jak radziła sobie z ulicznymi komentarzami na temat koloru jej skóry oraz jak zmieniały się reakcje ludzi na jej wygląd wraz z upływem czasu.
Najtrudniej było w dzieciństwie, bo nie rozumiała, dlaczego przyciąga tak wielką uwagę, jednak z wiekiem nauczyła się podchodzić do tego z dystansem. Nie twierdzi, że Polacy to naród rasistowski. Nie jest to nawet kwestia nietolerancji. Jej zdaniem, Polska dopiero zaczęła otwierać się na świat i potrzebuje trochę czasu, aby przyzwyczaić się i zaakceptować odmienność innych kultur. Co więcej, Sara wyszła za mąż za Hindusa, więc musiała pogodzić dwie kultury we własnym domu. Wyprawiła nawet dwa wesela – jedno zgodnie z tradycją hinduską, drugie typowo polskie, ponieważ o takim ślubie zawsze marzyła.
O ile w Wielkiej Brytanii wielokulturowość jest na porządku dziennym, w Polsce to wciąż coś nowego.
O wadach i zaletach przebywania w Londynie, miejscu tak różnorodnym pod względem kultury, języka, wyglądu czy charakteru jego mieszkańców, gdzie mimo tak dużej ilości ludzi wciąż można czuć się samotnym, mówiła psycholog Grażyna Czubińska. Jej receptą na samotność w wielkim mieście jest szukanie podobnych sobie osób (wspólne zainteresowania, hobby, pasje) i nie zamykanie się przy tym na innych.
Więcej o tym, jak Polacy są postrzegani za granicą, opowiedziała Anna Lichota, która podczas wielu swoich podróży miała okazję skonfrontować stereotyp Polaka z rzeczywistością – m.in. w Moskwie przekonała się, że nie jest prawdą, że Rosjanie nie lubią Polaków. Jej zdaniem, jesteśmy lubianą nacją, a rywalizacja międzynarodowa to mit. Na to, że ważniejszy jest charakter niż pochodzenie, przytoczyła dwa przykłady z własnego życia – zarówno w korporacyjnym wyścigu szczurów, gdzie każdy próbuje się wybić i nie patrzy, czy konkuruje z rodakiem czy nie, oraz we wspinaczce górskiej, gdzie wszyscy muszą sobie wzajemnie pomagać, bo w końcu walka toczy się o ludzkie życie, narodowość nie ma najmniejszego znaczenia. Wspomniała także, że w Nepalu, gdzie prowadzi działalność charytatywną i buduje szkoły dla ubogich dzieci, znane i cenione są nazwiska polskich himalaistów Wandy Rutkiewicz i Jerzego Kukuczki.

Każdy Polak na swój własny sposób pielęgnuje poczucie tożsamości narodowej. Nawet w obcym kraju, w natłoku codziennych obowiązków, chodząc po brytyjskich ulicach, pracując w angielskich instytucjach, Polacy podkreślają swoją polskość, a sztuka bycia Polakiem to nic innego, jak duma z własnego pochodzenia.

A.M. Bakalar, pokazała polskość z nieco innej strony. Po publikacji książki, której główna bohaterką jest Polka handlująca narkotykami w Wielkiej Brytanii, autorka otrzymała wiele krytycznych, pełnych agresji i słów obrazy maili. Zarzucano jej, że wstydzi się pisać po polsku oraz że rozpowszechnia negatywny obraz Polski i emigrantów. Pisarkę zaskoczył wysoki poziom nietolerancji w kraju – w pamięci szczególnie zapadł jej zamieszczony w internecie komentarz, że „takim jak ona, golono kiedyś głowy”, porównując ją tym samym do kobiet sypiających z nazistami. Anonimowość w sieci uwalnia agresję użytkowników internetu i brak kontroli nad publikowanymi treściami to spory problem, nad którym zapanować się nie da. Pisarka nie zraża się jednak krytyką i broni swojego prawa do wolności słowa.
Na koniec, trochę lżejszy temat – moda. Modelka Ilona Nilsson, poproszona o ocenę wyglądu Polek, podkreśliła, że młode dziewczyny przestają bać się koloru i oryginalności. Zauważyła różnicę, między smutkiem i szarością dawnych lat, a swobodą i radością ubioru współczesnych polskich kobiet. W naszym stylu wciąż brak jest zdecydowania i pewności siebie, jednak zmierzamy w odpowiednim kierunku.
 
Ilu Polaków, tyle historii
Jeszcze przed rozpoczęciem dyskusji dał się usłyszeć sceptyczny szept jednego z uczestników: „Nikt mnie nie będzie uczył, jak być Polakiem”. I słusznie – nie to było celem spotkania, bo żadnego Polaka uczyć tego nie trzeba. W końcu każdy na swój własny sposób pielęgnuje poczucie tożsamości narodowej. Zamysłem organizatorów było pokazanie, że nawet w obcym kraju, w natłoku codziennych obowiązków, chodząc po brytyjskich ulicach, pracując w angielskich instytucjach, Polacy podkreślają swoją polskość, a sztuka bycia Polakiem to nic innego, jak duma z własnego pochodzenia.
Magdalena Czubińska

Share: