Czwartek, 17 maja 2012 23:33 direct link to online article : http://magazyn.goniec.com/426/spiewam-do-polakow-z-glebi-serca/

Rozmowa z Katy Carr, niezwykle utalentowaną polsko-brytyjską piosenkarką, autorką tekstów nominowaną do London Music Award 2012, która zagrała ostatnio w Wielkiej Brytanii razem z zespołem Zakopower. Urodziła się w Nottingham, jej matka jest Polką, ojciec Anglikiem. Wychowywała się na Wyspach, ale jak sama podkreśla, nigdy nie czuła się 100 procentach Angielką. Jest bardzo silnie związana z Polska, naszą historią, a szczególnie latami wojennymi, które zainspirowały ją do tworzenia nowych utworów i szukania nowych rozwiązań muzycznych. Jej pasja sprawia, że dzięki jej inicjatywom Brytyjczycy zaczynają odkrywać historię Polski, o której wcale się tutaj nie mówi. Jej samej nie było łatwo na początku mając polskie korzenie, dlatego tak bardzo podziwia tych, którzy poradzili sobie w bardzo ciężkich chwilach mając niewiele. O swoich zmaganiach i inspiracjach rozmawia z Anną Szlejter.Goniec May 2012 Katy articleJak to się właściwie zaczęło, że zaczęłaś śpiewać?
To było  bardzo dawno, zaczęłam śpiewać będąc pięcioletnią dziewczynką. Moja nauczycielka szybko dostrzegła mój talent i zaczęłam brać udział w wielu konkursach muzycznych. Byłam dzieckiem i tak naprawdę nie rozumiałam, że to jest jakaś rywalizacja, dla mnie to była czysta zabawa.
Jak wspominasz swoje dzieciństwo w Anglii?
Urodziłam się w Nottingham, ale najwcześniejsze lata mojego dzieciństwa spędziłam… we Włocławku, gdzie pracował mój tata. Gdy miałam pięć lat wyemigrowaliśmy do Anglii. Pamiętam, że od początku czułam się inna, byłam jedyną Polką w klasie i pozostałe dzieci odnosiły się do mnie z dużą rezerwą.
Czułaś się gorsza wśród Anglików?
Tak, przez całe dzieciństwo w szkole. Zawsze czułam się inna od pozostałych dzieciaków. Gdy mali Brytyjczycy zajadali się kanapkami z szynką i serem, ja jako jedyna miałam kanapki ze schabowym! Czasami mama dawała mi barszcz na lunch. Nie zrozum mnie źle, lubię barszcz, ale przez takie drobiazgi trudno mi wtedy było się wmieszać w tłum i zawsze czułam się inna od pozostałych.
Z czego to wynikało?
Ludzi zza „żelaznej kurtyny” traktowano po prostu gorzej. Brytyjczycy w tym czasie byli przerażeni komunizmem i wszystkim co się z nim wiązało, dlatego nie chcieli mieć do czynienia z Polakami. Oni zwyczajnie nie rozumieli, o co w tym wszystkim chodzi.
Czy uważasz, że ten wizerunek Polaka zmienił się na przestrzeni lat?
Bez wątpienia tak. Ten image uległ zmianie dzięki młodym ludziom, którzy udowodnili, że potrafią bardzo ciężko pracować i są bardzo inteligentni.
Teraz jako dojrzała kobieta czujesz się bardziej Brytyjką czy Polką?
Byłoby niewłaściwie powiedzieć, że czuję się stuprocentową Polką, bo tak nie jest. Całe życie spędziłam tutaj, mój ojciec jest Anglikiem, mam angielski sposób bycia, ale nie mogę powiedzieć, że jestem w stu procentach Brytyjką. Myślę, że połączenie dwóch narodowości to coś wspaniałego, dzięki czemu stajemy się bardziej otwarci. Czuję się bardzo komfortowo zarówno wśród Polaków, jak i Anglików.
Kto jest twoją największą inspiracją?
Jeśli chodzi o muzykę to artyści z lat trzydziestych i czterdziestych. Uwielbiam Edith Piaf, Gracie Fields, Hankę Ordonównę. Jednak generalnie muszę powiedzieć, że moją największą inspiracją jest Kazimierz Piechowski, weteran wojenny, który zbiegł z obozu koncentracyjnego Auschwitz. Jego niesamowita historia sprawiła, że nakręciliśmy film, który będzie pokazywany w muzeum Auschwitz w czerwcu tego roku. To właśnie dzięki niemu odkryłam i zainteresowałam się głębiej polską historią. Dzięki niemu zrozumiałam wiele rzeczy, bo miał on cierpliwość mi wszystko dokładnie i przejrzyście wytłumaczyć jak małemu dziecku.
To zupełnie odbiega od trendu panującego wśród młodych ludzi, którzy nie za bardzo chcą słuchać o przeszłości.
Mnie to fascynuje i inspiruje. Polakom było bardzo ciężko, a mimo tego wspaniale poradzili sobie mając tak niewiele.
W jaki sposób odbija się to na twojej twórczości?
Zawsze śpiewam do Polaków z głębi serca. Ludzie z czasów wojennych i ich losy bardzo mnie fascynują. Ich optymizm, pozytywny sposób patrzenia na życie w tych okropnych czasach. W nich znajduję inspirację do tworzenia. Historia Kazimierza Piechowskiego, któremu udało się zbiec z obozu, była dla mnie bodźcem do napisania piosenki „Kommander’s Car”. Byłam pod ogromnym wrażeniem jego historii. Postanowiłam wręczyć mu ją osobiście. Z tej wyprawy nagraliśmy film dokumentalny dostępny na Amazonie i w sklepach na terenie Wielkiej Brytanii.
Twoja inicjatywa sprawia również, że Brytyjczycy coraz więcej wiedzą o polskiej historii. Jakie są twoje dalsze plany?
Organizuje 20 czerwca pokaz mojego filmu „Kazik and the Kommander’s Car” w muzeum Auschwitz. Mija wtedy kolejna rocznica ucieczki Kazimierza. 40 tysięcy harcerzy będzie oglądało ten film. Jednocześnie prowadzę rozmowy z Enfield Council, aby pokazać mój film dzieciakom w brytyjskich szkołach. Pracuję również nad nową stroną internetową www.heartpoland.com, na której będziemy publikować wrażenia i doświadczenia związane z Polską.
Ostatnio śpiewałaś na londyńskiej scenie z uwielbianym w Polsce zespołem Zakopower? Jak to się stało?
Trochę przypadkowo. Podczas pobytu w Polsce wybraliśmy się z Sebastianem Karpielem-Bułecką do restauracji i zajadaliśmy się góralskim obiadem. Sebastian powiedział mi o swoich planach koncertowych i ja zaoferowałam swoją pomoc i wsparcie podczas trasy koncertowej w Anglii.
Wspaniale, że do tego doszło. A największe marzenie?
Być twórczym i żyć twórczo. Założyć wspaniałą rodzinę, z którą będę mogła dzielić swoją twórczość i pasję.
I tego z głębi serca ci życzymy.
Dziękuję za rozmowę.
 


Więcej informacji na stronach:  www.katycarr.com www.kazikfilm.com

Share: