HISTORIA WIECZNIE ŻYWA 06 lutego 2013, 09:32 | Autor: Magdalena Czubińska
W rocznicę wyzwolenia nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Polsce Auschwitz-Birkenau obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. W Londynie, przy współpracy z The Polish Cultural Institute, zorganizowana została z tej okazji konferencja, której celem było nie tylko przypomnienie, jak tragiczne były wydarzenia II wojny światowej, ale przede wszystkim uświadomienie współczesnym ludziom tego, jak ważna jest odpowiednia edukacja w tym zakresie, oraz że historia jest po to, aby wyciągać z niej wnioski.
Jonathan Salt / Fot. Magdalena Czubińska
Centrum konferencyjne British Library zgromadziło pełną salę osób, którym tragiczne wydarzenia z lat wojny nie są obojętne. Znaleźli się wśród nich zarówno Polacy, jak i Brytyjczycy, co świadczy o tym, że pamięć o ofiarach wyniszczających działań nazistowskich Niemiec przetrwała wśród wielu narodów.
Oświęcim to miejsce pamięci odwiedzane przez tysiące osób, które pragną zrozumieć, dlaczego takie miejsce, jak to, w ogóle powstało. Skąd w Niemcach wzięło się tyle okrucieństwa, dlaczego uczestniczyli w mordach i godzili się na zadawanie niewinnym ludziom krzywdy? W jaki sposób ci, którzy przeżyli, są w stanie żyć dalej? Na takie pytania odpowiedzi szukali zaproszeni na konferencję specjaliści, analizujący zjawisko holokaustu: dr Piotr Trojański, prof. Mary Fulbrook, dr James Smith oraz Jonathan Salt. O dramacie, który rozgrywał się za murami obozu opowiadali: Ben Helfgott oraz – z ekranu, w dokumentalnym filmie „Kazik and the Kommander’s Car”, zrealizowanym przez Katy Carr i Hannah Lovell – polski harcerz, któremu udało się zbiec z obozu w przebraniu niemieckiego oficera, Kazimierz „Kazik” Piechowski.
Przeżyć i żyć dalej
Numer 918. W Auschwitz, podobnie jak w każdym obozie śmierci, nie było nazwisk i imion, nie było ludzi. Były numery. Za numerem 918 krył się Kazimierz „Kazik” Piechowski, który po wybuchu II wojny światowej wraz z kolegą Alfonsem „Alkiem” Kiprowskim próbował przedostać się na Węgry, aby stamtąd trafić do Francji, gdzie tworzone było wojsko polskie. Zostali złapani przez patrol niemiecki tuż przy granicy. „Mieliśmy was zastrzelić, ale mamy dla was coś lepszego” powiedział do Kazika i Alka niemiecki żołnierz. Wywieźli ich do Auschwitz. „Ty rozumiesz, co oni mieli na myśli, że mają dla nas coś lepszego niż rozstrzelanie? – zapytał mnie Alek. – To będzie piekło. Oni wiedzieli, czym dla nas będzie Auschwitz” wspomina Kazik.
O pobycie w obozie opowiada ze łzami w oczach. Każdego dnia, twarzą w twarz, spotykał się ze śmiercią – codziennie ginęli ludzie, bez względu na wiek czy płeć. Katy Carr spotkała się z Kazimierzem Piechowskim, który zainspirował ją do nagrania piosenki „Kommander’s Car”. Utwór opowiada o odważnej ucieczce Kazika i kilku współwięźniów z obozu. Uciekali w niemieckich mundurach oficerów SS, co więcej, przejeżdżając przez bramę w… samochodzie komendanta. Kazik, słuchając muzyki stworzonej przez Katy Carr, cofnął się w czasie o 70 lat i na nowo przeżył dramat ucieczki. „Słuchając tego, jestem tam, nie tu. Tam w Oświęcimiu. I czuję, że ten dramat nadchodzi. Teraz słyszę, jak ksiądz mówi: Kazek, zrób coś! Ja wiem, że oni na mnie liczą. Jak ja nie zagram dobrze tego SS-mana, to się nie uda” opowiada Kazik. „Nie ma strachu. Nic nie ma. Ja muszę być SS-man. Otwieram drzwi, pokazuję, że jestem oficer SS. – Do cholery, otwieraj ten szlaban! Niemiecki żołnierz przestraszył się i szlaban otworzył. Przejeżdżamy i powoli napięcie spada….”. W wojennej, obozowej rzeczywistości, szczęśliwą ironią losu było to, że właśnie samochód niemieckiego komendanta, Steyr 220, wywiózł Kazika ku wolności.
Piotr Trojański / Fot. Magdalena Czubińska
Waga słów
Z okazji międzynarodowych uroczystości honorujących pamięć o ofiarach holokaustu, wiele pisano o Polsce, Oświęcimiu i obozach koncentracyjnych. Jednak w brytyjskich mediach niejednokrotnie użyto niepoprawnego określenia „polskie obozy śmierci”, co wzbudza słuszne oburzenie polskiej społeczności. Sytuacja ta nie zdarza się po raz pierwszy. W maju zeszłego roku o Auschwitz wyraził się w ten sposób prezydent USA, Barack Obama.
Tym razem do zaniedbania dopuszczono się w porannym programie radiowym BBC4 „Today” i brytyjskim wydaniu „The Times”. W miniony poniedziałek „Dziennik Polski” opublikował list rzecznika prasowego ambasady RP w Londynie, Roberta Szaniawskiego, który zwrócił się do BBC o sprostowanie oraz zaprzestanie stosowania w przyszłości tego „historycznie niepoprawnego i niezwykle obraźliwego dla Polaków sformułowania, ponieważ sugeruje zaangażowanie Polaków w tworzenie i prowadzenie obozów śmierci podczas wojny”. W tym przypadku nieodpowiednio użyte słowa mają ogromne znaczenie. Problem braków w edukacji o holokauście był jednym z tematów konferencji.
Osoby, które na własnej skórze doświadczyły dramatu wojny, i które mogą przekazać naukę z niej płynącą, powoli od nas odchodzą. Odpowiedzialność zadbania o to, aby pamięć o holokauście przetrwała, spoczywa więc na nas. Dr James Smith, współzałożyciel i prezes Beth Shalom Holocaust Centre, uważa, że należy nieustannie zadawać pytania i edukować nowe pokolenia. „Podczas pobytu w Polsce, gdy odwiedzałem obozy śmierci, uświadomiłem sobie, jak wielu ludzi pamięta i czuje ciężar tamtych wydarzeń, pamięta o losach swoich rodzin – tutaj [w Wielkiej Brytanii – przyp. red] tego nie ma. Jak to możliwe, że kończąc brytyjską edukację wychodzimy ze szkół tak mało wiedząc o tym istotnym dla całej ludzkości wydarzeniu?” – pytał Smith.
James Smith / Fot. Magdalena Czubińska
Dr Piotr Trojański, odpowiedzialny za program edukacyjny w Muzeum Auschwitz-Birkenau oraz współautor pierwszej polskiej książki o tym, jak uczyć o holokauście w Polsce, przekonany jest, że o holokauście powinno się mówić głośno – tak w Polsce, tak i na arenie światowej. Edukacja odgrywa bardzo ważną rolę w tworzeniu świadomości przyszłych pokoleń i pozwala rozumieć znaczenie nie tylko historycznych, ale i bieżących wydarzeń. W 2005 roku Muzeum Auschwitz-Birkenau, na prośbę byłych więźniów, otworzyło Międzynarodowe Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście, które organizuje m.in. seminaria, lekcje, wizytacje w obozie, dostarcza też dydaktykom wskazówek, jak powinno się o tym uczyć, aby nie popełniać błędów typu tych popełnionych ostatnio przez BBC czy „The Times”.
Czego nauczył nas holokaust? Jakie wnioski wyciągamy z wizyt w takich miejscach, jak Oświęcim, Treblinka czy Majdanek? Takie pytania zadał Jonathan Salt, który pracując z młodzieżą, wskazuje pomost łączący historię ze współczesnością. „Przysięgamy sobie, że zjawisko to nigdy się nie powtórzy. Jednak siedząc tu i teraz, w tej imponującej, nowoczesnej sali, ćwierć miliona ludzi przebywa obecnie w obozach koncentracyjnych w Korei Północnej” zwrócił uwagę Salt. W wielu miejscach na świecie rozgrywają się rzeczy podobne do tych, jakie miały miejsce w okupowanej przez Niemców Polsce podczas II wojny światowej, jednak nie zdajemy sobie z tego sprawy. Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu przypomina więc o tym, że nie wystarczy się uczyć o historii, trzeba z niej jeszcze wyciągać wnioski.
Magdalena Czubińska

Share: