UCIECZKA Z AUSCHWITZ
W marcu 2011, 91-letni KAZIMIERZ PIECHOWSKI – jeden z zaledwie 144 więźniów którym udało się wyrwać z Nazistowskiego obozu śmierci w Auschwitz koło Oświęcimia i przeżyć, opowiedział swoją zadziwiającą historię w ambasadzie polskiej i w Baden Powell House w Londynie.
Wezelek Polish Scout Paper Summer 2011 01 Wezelek Polish Scout Paper Summer 2011_02 Wezelek Polish Scout Paper Summer 2011_03 Wezelek Polish Scout Paper Summer 2011_04
Kazik – Kazimierz Piechowski – angielskim skautom i polskim harcerzom opowiedział mało znaną w UK historię – o tym, jak w czasie II Wojny Światowej, podczas nazistowskiej okupacji zachodniej części Polski (wschodnią okupował komunistyczny ZSRR) harcerki i harcerze mordowani byli na ulicach lub zsyłani do obozów koncentracyjnych, gdzie byli świadkami horrendalnej hitlerowskiej „Final Solution”.
Kazik szczęśliwe dzieciństwo spędził w rodzinnym Tczewie. Tam wstąpił do harcerstwa, co zmieniło jego życie na zawsze. W Polsce, która nie dawno odzyskała niepodległość, harcerstwo kładło nacisk na patriotyzm, dzielność i braterstwo – w czasie wojny okazało się to niebezpieczne, lecz też często przydatne.
Gdy w 1939r. nazistowskie Niemcy napadły na Polskę, harcerstwo uważane było przez najeźdźców za symbol polskości i potencjalne źródło oporu. 19-letni Kazik już kilka dni po wybuchu wojny widział kolegów rozstrzeliwanych na ulicach. Przerażony, zdecydował uciekać na Węgry, drogą wielu polskich uchodźców, aby później dołączyć do formującej się we Francji polskiej armii. Złapano go wraz z kolegą na granicy; po kilku miesiącach w wiezieniu zostali wysłani do obozu w Auschwitz.
Był to dopiero drugi transport zesłańców; zatrudniono ich przy budowie obozu, rozszerzając go na tysiące przyszłych więźniów. Byli kompletnie zaszokowani nieludzkimi warunkami życia. Pracowali 12 do 15 godzin dziennie Metalowa miska wydawana więźniom musiała służyć nie tylko do jedzenia mizernej strawy, ale i jako latryna w nocy, gdy nie wolno było wyjść do ubikacji. Kto zgubił miskę, nie dostawał zupy. Od czerwca 1940 i w pierwszej połowie 1941r. SS-mani zabijali więźniów żeby zmniejszyć przeludnienie w obozie. Czasami strażnicy mordowali dla rozrywki. Ściągnąwszy czapkę z głowy więźnia, rzucali ją na druty i kazali mu ją zabrać, potem strzelali – za zabicie „uciekiniera” dostawali 3 dni urlopu!
Jakiś czas Kazik pracował przy wynoszeniu trupów zamordowanych współwięźniów. Życie było straszne, lecz początkowo myśl o ucieczce była również przerażająca.
Jak wielu innych harcerzy w obozie, Kazik był członkiem zakonspirowanej grupy oporu. Niektórzy z nich znali język niemiecki; ci dostawali lepszą pracę i mieli czasem dostęp do dokumentów. Pewnego dnia ukraiński kolega Kazika, Eugeniusz Bendera, zdolny mechanik pracujący w obozowym garażu, dowiedział się, że jest na liście przeznaczonych do zabicia. Wtedy zaczęli myśleć o ucieczce. Eugeniusz powiedział, że zorganizuje auto – ale to nie było dosyć. Obóz otoczony był barierą naelektryzowanych drutów; co parę metrów strzegli ich strażnicy. Wyjechać musieli przez główną bramę, strzeżoną przez uzbrojonych SS-menów.
Zwolna obmyślali tą akcję. Kazik właśnie pracował w magazynie odzieży dla strażników i mógł „zorganizować” cztery mundury. Eugeniusz – świetny mechanik samochodowy – zdecydował, że jedyne auto, dające im szansę ucieczki to Steyr 220 – najszybszy samochód w obozie, używane wyłącznie przez komendanta, Rudolfa Höss. -„Jest taki szybki, że nikt nas nie dogoni” – powiedział.
Co ich powstrzymywało, to obawa przed konsekwencjami ich ucieczki dla innych więźniów. Zastępca komendanta obozu witał każdy transport słowami: „Jeśli ktoś ma głupie pomysły, jak na przykład ucieczka, niech pamięta: za każdego uciekiniera zabijemy dziesięciu z jego grupy pracowniczej lub bloku”. Żeby naziści nie mścili się na członkach ich grupy, Piechowski i Bendera stworzyli osobną małą grupę, do której dokooptowali harcerza Stanisława Jastera i księdza Józefa Lemparta.
20 czerwca 1942 – dwa lata od czasu gdy Benderę przywieziono do Auschwitz – spiskowcy spotkali się na strychu niewykończonego budynku. Była to sobota – niemieccy kierownicy prac rozchodzili się do swych rodzin; nie było obsługi w magazynie i garażu. Zanim wyruszyli, zmówili modlitwę za swoje rodziny i uzgodnili, że jeśli zostaną złapani, zastrzelą się. Mieli broń, ale postanowili nie strzelać do Niemców – zabicie Gestapowca ściągnęłoby krwawe kary na wszystkich więźniów.
Z taczkami kuchennych odpadków podeszli do bramy oddzielającej ich część obozu od magazynów. Przepuszczono ich. Do magazynów trzech z nich dostało się przez piwnicę, w której drzwiach Piechowski, pracując tam rano, obluźnił śruby zamka. Wyłamali drzwi do pokoju z mundurami oficerskimi i przebrali się. W tym czasie Bendera, kopią klucza którą zrobił wcześniej, wyprowadził samochód komendanta. Z duszą na ramieniu, wyruszyli.
Mijani SS-meni salutowali, widząc samochód komendanta. Lecz kluczowym momentem była ostatnia brama obozu, do której przekroczenia trzeba było mieć przepustkę. Czy strażnik widząc czterech oficerów w samochodzie komendanta, przepuści ich bez sprawdzania dokumentów? Pobladli, serca biły im mocno gdy zbliżali się do bariery. Nie podnosiła się…
-„Kazik, zrób coś! –szepnął jeden z kolegów.
Kazik oprzytomiał. Wysuwając przez okno ramię, z emblematem oficera Gestapo, krzyknął na strażnika: -„Otwieraj, prędzej, bo…” Przerażony strażnik podniósł barierę.
Obawiając się pogoni, przez dwie godziny pędzili leśnymi drogami w stronę Wadowic. Potem, porzuciwszy samochód, szli na piechotę, śpiąc w lesie (zawsze jeden czuwał na straży). Lempart rozchorował się, zostawili go na jakiejś plebani; Jaster dotarł do Warszawy, Kazik był jakiś czas z Benderą na Ukrainie, lecz wkrótce wrócił do Polski i dołączył do Armii Krajowej.
Nie złapawszy uciekinierów, Naziści byli wściekli – nie mogli uwierzyć, że Polacy których uważali za pół-ludzi pozbawionych inteligencji, mogli dokonać takiej sprawy. Oczywiście – mścili się. Rodzinę Jastera aresztowano – zmarli w Auschwitz. Więźniom w obozie, miesiąc po ucieczce wytatuowano numery, jako pewność, że zawsze zostaną odszukani.
Kazik resztę wojny spędził walcząc z Niemcami, lecz gdy po zawarciu pokoju Polska stała się krajem komunistycznym, został skazany na 10 lat więzienia za członkostwo AK. Wypuszczony po 7-iu, miał lat 33 – całą młodość za sobą. Lecz skończył studia, został inżynierem, a gdy komunistyczny ustrój obalono w Polsce w r.1989, zaczął podróżować z żoną Igą, pisać książki, starać się o upamiętnienie niemieckich zbrodni. Do Anglii przywiozła go Katy Carr, angielska posenkarka zafascynowana jego przygodą, o której napisała piosenkę.
Dziś 91-letni Kazik zapytany – czy nie robi mu przykrości wspominanie tamtych czasów, powiedział:- „Harcerz musi wypełniać swoje obowiązki z uśmiechem. Będę harcerzem do końca życia.”
SPOTKANIE W BADEN-POWELL HOUSE
Dnia 31-go marca w Londynie, w Baden-Powell House – siedzibie Angielskiego Skautingu – na wyjątkowe spotkanie zebrała się grupa 30 harcerek i harcerzy z hufców londyńskich Bałtyk i Warszawa, także Druh Andrzej Lacek z Australii i Dhna Beata Lis z Kanady; oraz około 100 skautów angielskich z północnej i środkowej Anglii i z Londynu.
Spotkanie z Druhem Kazikiem Piechowskim zorganizowała pani Katy Carr. To była specjalna okazja, aby poznać historię tego wyjątkowo odważnego harcerza, z nim się spotkać i też przedstawić się angielskim skautom.
Katy Carr która napisała piosenkę o Druhu Kaziku, zaproszona na kominek stulecia w POSKu przez Druhnę Monikę Skowrońską, wiceprzewodnicząca Rady POSK’u, spotkała tam Druhny Monikę Węglarz i Krystynę Małkowską i zaprosiła nas do udziału w spotkaniu.
Nasza grupa zeszła się wieczorem w B-P House, większość prosto z pracy lub szkoły. Przebraliśmy się i zrobili krótką próbę, gdyż proszono abyśmy zaprezentowali siebie. Wybraliśmy cztery piosenki, które chcieliśmy zaśpiewać Druhowi Kazikowi: Krajkę, Siostry Skautki, Serce w Plecaku i Druha Kaziką ulubioną piosenkę „Dziś do ciebie przyjść nie mogę”. Po próbie, na dużej sali obejrzeliśmy film dokumentarny o jego ucieczce z Auschwitz i o tym jak Katy Carr napisała o tym piosenkę.
Potem mieliśmy okazję usłyszeć tą piosenkę i zaśpiewać ją z angielskimi skautami jak i również zadać Druhowi Kazikowi parę pytań:
Skautka z północnej Anglii: – jak wpadłeś na pomysł ucieczki w tak trudnych i niebezpiecznych warunkach?
Druh Kazik: – To był obóz koncentracyjny. Wiedzieliśmy, że prędzej czy później albo nas zastrzelą, albo zaprowadzą do sali gazowej. Mieliśmy wybór: albo starać się uciec, ryzykując że próbując stracimy życie, albo czekać na dzień, kiedy nas w obozie zabiją. Zdecydowaliśmy spróbować uciec. Także jeden z kolegów już wiedział, że zapisano go na listę do następnego „przerzedzenia pracowników”. Problem leżał w tym, że za każde przestępstwo, Niemcy karali śmiercią 10 więźniów z danej grupy pracy. Wiec było jeszcze większe ryzyko, z tego powodu zorganizowaliśmy się w samodzielną grupę.
Skaut z środkowej Anglii:- Co zrobiliście po ucieczce?
Druh Kazik: – Dołączyłem do partyzantki.
Druhna Naczelniczka: – Jaka była reakcja ludzi, kiedy usłyszeli że uciekłeś z Oświęcimia?
Druh Kazik: Byli zdumieni, nie mogli uwierzyć, bo taka ucieczka była uważana ze niemożliwą.
Mechanik, który znalazł podobny samochód do filmu:- Co się stało z samochodem?
Druh Kazik: – Dyferencjał się zepsuł.
Dhna Krystyna Małkowska przedstawiła angielskim skautom naszą historię, aby zrozumieli trochę więcej o Druhu Kaziku i o nas. Pod koniec zaśpiewaliśmy piosenki Druhowi Kazikowi – i chyba był bardzo zadowolony, ponieważ dołączył do nas i śpiewał razem z nami. Nawet angielscy skauci, którzy nie znali słów, klaskali i robili ruchy z nami podczas Krajki.
W końcu przekazano różne podarki Druhowi Kazikowi. Katy Carr ma zamiar podróżować po całej Anglii z piosenką i filmem, aby przekazać tą niesamowitą historię dzielnego harcerza następnemu pokoleniu.
Karolina Zygmunt phm.
(z pomoca Zosi Mrożek-Folkierskiej
KATY CARR
Katy Carr – wokalistka i kompozytorka, koncertująca głównie w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, urodziła się w Nottingham; jest córką Polki i Anglika. Jej matka pochodzi z Bielsko- Biała, miasta położonego u stóp Beskidów. Katy w dzieciństwie często odwiedzała polskie góry, słuchała góralskiej muzyki i od babci Joanny uczyła się ludowych piosenek. Jest dumna ze swoich polskich korzeni, mówi nieźle po polsku.
Katy koncertuje z grupą “The Aviators”, sama gra na electonicznym pianinie, ukelele i banjolele.Wydała 3 albumy: Screwing Lies’ w 2001, ‘Passion Play’ w 2003 i ‘Coquette’ w 2009 i obecnie pracuje nad 4-tym.
Kazik Piechowski wywarł wielki wpływ na jej zafascynowanie polską historią. Odkryła jego dzieje z pomocą polskiej telewizji i muzeum w Auschwitz, dotarła do Gdańska, gdzie mieszka, opisała jego wielką przygodę w piosence ‘Kommander’s Car”, która w dramatyczny sposób przedstawia pełne napięcia uczucia czwórki uciekinierów oczekujących na podniesienie bariery w bramie oddzielającej ich od wolności. Z koleżanką Hannah Lovell przygotowały
krótki film dokumentarny p.t. ”Kazik and the Kommander’s Car”. Kazik, który często opowiada grupom studentów i młodzieży swoją historię, ma nadzieję, że piosenka Katy, w której – jak mówi; :…od pierwszego tonu czuję się dramatyzm sytuacji” pomoże mu w przekazaniu tej prawdy historycznej, której upamiętnieniu poświęcił dużą część swego życia. Jest zadowolony, że Katy sprowadziła go do W.B gdzie mógł się spotkać z polską i angielską młodzieżą harcerską.
Muzyka Katy jest inspirowana tematami i opowiadaniami z 1940-tych lat w WB, Francji i Polsce. Obecnie przygotowuje czwarty album p.t. „Paszport”, zainspirowany przeżyciami Kazika w polskiej Partyzantce – który zamierza wydać 27 stycznia 2012r. w Holocaust Memorial Day. Poszukuje kontaktów z polskimi harcerkami i harcerzami w WB – zainteresowani proszeni o kontakt emailowy na HYPERLINK “mailto:info@katycarr.com” info@katycarr.com Oficjalnie film ”Kazik and the Kommander’s car” ukaże się 20 czerwca 2012 w 70 rocznicę jego ucieczki – ale jednostki harcerskie (również poza WB) mogą otrzymać go emailem. Zgłoście się – warto!
Redaktorka

Share: